sobota, 26 września 2015

Rozdział 3 ,,Moje nowe hobby."

Rozdział 3 ,,Moje nowe hobby."
   Na przerwie Marysia odciągnęła Anię w kąt korytarza. Chciała podzielić się z nią spostrzeżeniem na temat Marcina.
-Przyglądałaś się Marcinowi? Boże, widziałaś jego oczy. Takie głębokie, takie brązowe, takie piękne..
-Będę musiała się przyjrzeć. Haha, aa spodobał ci się..
-Nooo..... I ma ładną fryzurę i usta.. Jest ładny.
-Ale szkoda że siedzi z tymi starszymi chłopakami. I na każdej przerwie chodzi do kibla...
-Problemy z pęcherzem.
-Noooooo. To teraz biologia. Było coś zadane?
-Nie wiem. Było chyba....
  Marysia po powrocie ze szkoły otworzyła pusty zeszyt i postanowiła w nim zapisać swoje uczucia. Rozpisała się na temat Marcina i czytając swoje wypociny śmiała się z samej siebie. Zna go już chyba 3 tygodnie, a dopiero niedawno go zauważyła. Zauważyła go 2 dni temu, a czuje się zakochana. Nie... Zakochana to za dużo powiedziane. Zauroczyła się. O tak.
  Po odrobieniu lekcji dziewczyna znów się zamyśliła. Teraz miała chwilę, w której zazdrościła innym dziewczynom z klasy urody. Ania ma ładne włosy. Renia... Ma swój urok. Kaśka... Kaśka jest ładna i niestety widzą to wszystkie chłopaki z klasy. W sumie to nawet na Ankę gapią się chłopaki. A na niej, Marysi nie ma na czym oka zawiesić. Przynajmniej już nie jest przedmiotem wyśmiewań, koledzy się od niej odczepili. -Boże, jestem próżna... -Pomyślała.-Cały czas myślę o urodzie i o tym, jak być fajną. Nie za dobrze...Dobrze, więc teraz powinnam pomóc trochę mamie. Może odkurzę..
  Już tydzień później, po powrocie z nocnej wycieczki szkolnej, Marysia weszła na internet. Było koło północy, ale teraz większość klasy miała się pojawić na portalu społecznościowym. Marysia pomyślała o Ani.. Niedawno Paweł, nowy chłopak w klasie wyznał jej ,,miłość". Marysia wtedy po 5 minutach była u Ani i cieszyła się razem z nią. Teraz czuła ukłucie zazdrości myśląc o Marcinie. Obiecał jej napisać ,,Dobranoc"... Napisała do Ani, że chyba mu to powie, bo ją rozsadzi. Zaczęła od ,,Dobranoc". A później:
-Wiesz, coś ci powiem, ale nadal się do mnie odzywaj. XD
-Mów, mów. :)
-No bo.. Podobasz mi się.- Wyznała Marysia. Serce zaczęło jej szybciej bić. Spodziewała się, że chłopak nie odwzajemnia uczucia. Odpisał:
-Aha.
-JAK JA UWIELBIAM TĄ PROSTOTĘ W ICH PISANIU!-myślała Marysia. Wyłączyła internet i poszła spać. Spodziewała się, że nie uda jej się zasnąć, ale już po 5 minutach spała...
  W poniedziałek była bardzo ciekawa zachowania Marcina. Zawiodła się. Myślała, że zapomni i że jak zawsze się uśmiechnie, ale jej unikał... Pożałowała wyznania.

środa, 23 września 2015

Rozdział 2 - ,,Refleks zółwia"

Rozdział 2- ,,Refleks żółwia"
   Marysia właśnie zaparkowała rower i weszła do budynku szkoły. Powitali ją, jak zwykle, Ania i Piotrek. Weszli do klasy. Zajęli sobie miejsca w ostatnim rzędzie, chcieli siedzieć obok siebie. Marysia rozglądała się za nowymi uczniami, na razie jednak rozróżniała tylko jednego z trzech chłopców. Kaśka, nowa koleżanka, jej nie obchodziła, ponieważ Marysia zdawała sobie sprawę, że nie jest zbyt ładna, więc nowa osoba stanowiła tylko nową konkurencję. Patrzyła, jak 11 chłopaków z klasy zrobiło kółko wokół ładnej Kaśki i jej ,,BFF" Reni.
-Boże, realnie znają się od wczoraj a są takie przyjaciółki jakby jedna drugiej życie uratowała. -powiedziała Ania. Piotrek i dziewczyny usadowili się na podłodze i przypatrywali się grupie zebranej wokół gwiazdeczek klasy.
-E! E! Patrzcie, któryś się wyłączył z tej grupy, ale nie ogarniam który to jest..-powiedziała Marysia.
-Ymm.. Chyba Marcin. Tak, tak. Och, nie! Ten będzie siedział ze starszymi...
Rzeczywiście, niski, dobrze zbudowany ale szczupły chłopak podszedł do chłopaków ze starszych klas i zaczął z nimi rozmawiać, a później przepychać i bić. Jednak nie na prawdę, wszystko było ,,dla jaj".
-Uch, ja dziękuję za takie towarzystwo.- Powiedziała Marysia i popatrzyła pogardliwie na czerwony dzwonek wiszący na ścianie dokładnie nad nią. Właśnie zaczął dzwonić, ale wyjątkowo głośno i długo. Ponownie weszli do klasy i zaczęła się lekcja wychowawcza. Pani uznała, że trzeba zmienić ustawienie ławek w klasie. Do tej pory były złączone w rząd. Po zmianach - wszystkie ławki były osobno. Marysia usiadła obok Ani. Niestety, Piotrek został przeniesiony, ale usiadł za Marysią, więc nie zrobiło im to większej różnicy. A koło niego usiadł.. Marcin. Marysia popatrzyła na niego i odwróciła się do wychowawczyni. Teraz już przestała słuchać i zagłębiła się w marzeniach. Kiedy właśnie po raz pierwszy wsiadała na miotłę.. Zadzwonił dzwonek.
   Kolejnego dnia po szkole  Marysia znów spotkała się z Anną.  Zawsze miały coś do roboty, dziś wyciągnęły się na łące i patrzyły w niebo. Po dłuższej rozmowie na temat urody, przypomniały sobie o szkole.
-Ech, ta fizyka jest trudna.. Pierwsza lekcja to zapoznanie z wymaganiami, a druga już jakieś cośka. A gościu od geografii taki..
-TEN OKROPNY DZIADYGA? WEŹ MI W OGÓLE O NIM NIE PRZYPOMINAJ! - podniosła głos Ania. - PRZEZ 20 MINUT WYMAGANIA A POTEM JUŻ JAKIEŚ KOMÓRKI.. JUŻ GOŚCIA NIE LUBIĘ.
-Masz rację. Jakiś takiś garbaty i w ogóle. A tak w ogóle to zaczęłam rozróżniać nowych chłopaków. Ale nadal nie pamiętam ich imion.
-Uwielbiam jak tak zmieniasz temat. I cały czas to twoje ,,w ogóle". -uśmiechnęła się Ania. Ona popełniała błędy ortograficzne, w których Marysia uwielbiała ją poprawiać.
-Dobra, będę uciekać, muszę odrobić jeszcze lekcje i trochę poczytam. Paaaaaaaaaaa. -Pożegnała się Marysia.
   Tydzień później, na lekcji wychowawczej, kiedy pani wyszła z klasy, Marysia popatrzyła na Piotrka i powiedziała mu, przesadnie słodkim tonem, aby łaskawie zdjął nogę z jej krzesła. Zaraz potem popatrzyła na siedzącego obok Piotrka, Marcina i... Tak na prawdę teraz go na prawdę zauważyła. Pierwsze, co rzuciło się jej w oczy to fryzura. Głowę miał dość.. ,,kwadratową" ale dzięki fryzurze nie odznaczało się to tak, jak u Marysi, mającej taką głowę po swoim tacie. Na czole miał kawałek grzywki. Później Marysia popatrzyła niżej i.. Zaparło jej dech w piersiach. -BOŻE JAKIE ON MA PIĘKNE OCZY!!!! - myślała. Głębokie, brązowe, duże oczy. Takich jeszcze Marysia nie widziała. Marcin napotkał jej wzrok i również popatrzył jej w oczy. Nie chciała rozrywać tego ,,połączenia" więc po sekundzie chłopak uśmiechnął się szeroko, na co ona zrobiła to samo, po czym szybko odwróciła wzrok, zarumieniona. Chwilkę później znów popatrzyła na chłopaka. Zobaczyła duże usta i lekko zadarty nos. Marcin bardzo jej się spodobał.

wtorek, 22 września 2015

Rozdział 1 - ,,O Nie.."

Rozdział 1 - ,,O nie.."
  -Marysiu, wstałaś już, kochanie?
-Tak.
-Super. Chciałam zapytać, czy nie potrzebujesz niczego więcej do szkoły.
-Nie.
-Tata  wyszedł do pracy, Paweł też. Ja jadę na zakupy, później do lekarza, powinnam być około 14. Jakie masz plany na dziś?
-Nie wiem.
-Dobra, jadę, pa.
-Pa.
Fascynująca rozmowa-pomyślała Marysia. -Ostatni dzień wakacji, godzina szósta rano, dzień jak co dzień, ojciec w pracy, braciszek też, mama jak zwykle poza domem... Hmm.. Mam trzy godziny na zjedzenie śniadania i ogarnięcia się. Około 9 zadzwonię do Anki, może dziś znajdzie dla mnie czas. Chociaż ona.. Tak, powinnam być wdzięczna rodzicom że na mnie zarabiają i w ogóle, ale.. Ech.. Bla, bla bla... Wstaję.-Postanowiła.
  -No, od sześciu lat, przynajmniej raz w tygodniu wybieram ten numer a robię to tak szybko, że już nie wiem co naciskam..-Pomyślała rozbawiona. Miała dobry humor. Czekała tylko na zgodę przyjaciółki na spędzenie razem dnia.
-Halo?
-Dzień dobry, czy mogę prosić Anię?
-Tak, proszę. Hej, co tam? -usłyszała głos przyjaciółki.
-No elo. Co dziś robisz? Spotkamy się?
-Eeeeee... Wiesz, jest ostatni dzień wakacji więc ok. Ale nie u ciebie.. Tak często do ciebie przyjeżdżam.. U mnie też nie, bajzel taki, że nie wiem. Biblioteka zamknięta, na plac zabaw do ciebie nie chce mi się jechać. To na plac zabaw do mnie? Albo nad rzekę..
-Ok, o której?
-11. To pa.
-Hej.
Ok, załatwione. Marysia rozejrzała się po kuchni. -Kurczę, duży dom, dość hmmm.. Może staroświecki to za dużo powiedziane ale taki dziwny.. Kochany.-wyszła, wbiegła po schodach na piętro i weszła do swojego pokoju. Zobaczyła porządek, jaki rzadko widzi w swoim pokoju. Otwarła szafę i zaczęła wybierać ubranie na rozpoczęcie roku. Chwilę potem usiadła przed oknem i otworzyła Harry'ego Pottera.
Po dwóch godzinach zamknęła dom i wsiadła na rower. Do przejechania 2 kilometry, ale nie śpieszyła się. Zwykle bardzo szybko jeździła na rowerze, ale dziś.. Chciała nacieszyć się wolnością, ciepłym dniem.
-Czeeeeeeść. - Marysia ujrzała niską, szczupłą postać ubraną w modne ciuchy. Jej przyjaciółka uśmiechała się jak zawsze na jej widok. Długi, gruby warkocz jak zawsze zrobił na Marysi wrażenie. Popatrzyła na swój warkocz. I pomyślała, regułkę towarzyszącą jej kilka razy dziennie. ,,Co z tego, że mam dłuższe włosy, skoro wszystkie moje włosy to tyle, co jedno jedna trzecia włosów Anki". Marysia uśmiechnęła się.
-Hej.
-Co robimy?
-No, jak zwykle, posiedzimy, pogadamy powygłupiamy się.. -Powiedziała Marysia.
-Powskakujemy do rowów..-Dziewczyny roześmiały się. Znały się od dziesięciu lat, ale największe porozumienie między nimi zrodziło się zaledwie 2-3 lata temu. A miały za sobą już tyle wspomnień..
-Anka, Boże, jak ja nie chce do szkoły... Przecież jak dojdą nowi to będzie okropnie! Tak, mieszkamy w małych wsiach, małej gminie, ale czemu wybrali akurat nasze gimnazjum? Ja ich nie chce. I w ogóle nie chce nauki. W gimnazjum liczę na 3 i 4.
-Aha, jasne. A twoje oceny z podstawówki? 4 i 5. Z przewagą tych drugich.
-Ale to jest gimnazjum, a wiesz, jaką ja mam pamięć.. To ty zawsze miałaś same 5 i 6. Z resztą, ty i tak jesteś kujonem i sama się wreszcie do tego przyznałaś.
-Heh.-Przyznała rację Ania.
-Gimnazjum będzie O-KRO-PNE! Strasznie się boję...  Lol, ledwo się mieszczę w tej huśtawce. Co z tego, że to dla dzieci z klas 1-3. W ogóle Ryba się ostatnio mało odzywa, ale spoko, widziałam się z nim niedawno w bibliotece. Boże.. Renia dodała kolejne selfie.. Ten jej otwarty ryjek.. Za gorąco jej?
-Marysia, te twoje skłonności do zmiany tematu, raz nie można za tobą nadążyć, a innym razem wałkujesz to samo przez 30 minut. No dokładnie.. Takie przyjaciółeczki z nich.. A jeszcze w ogóle się nie znają.. Ciekawe, czy w ogóle się widziały w rzeczywistości. Wiesz, rozmowy przez internet to nie to samo co.. Real.
-No dokładnie. Czekaj, to kto dochodzi? Kaśka, Szymon, Paweł i Marcin?
-Tak, tak. Ale nie za bardzo wiem jak wyglądają. Nie pisałam praktycznie z nikim, a po tym co ty gadałaś z Kaśką to niewiele można się dowiedzieć. Ale.. Wiesz.. Może znajdzie się jakiś ładny chłopak...
  O 15 Marysia wróciła do domu. Resztę dnia spędziła siedząc na podwórku, ciesząc się gorącem. Raz za czas głaskała Tafi leżącą na jej kolanach, raz za czas zmieniała pozycję siedzenia, bo nie wygodnie było jej z kotem i grubym tomem Harry'ego Pottera na kolanach.
  Kolejnego dnia odbyła się msza w kościele i po przyjeździe do szkoły Marysia przywitała się z klasą. Zauważyła tylko ,,swoje" 12 osób. Żałowała, że jedna z koleżanek odeszła do innej szkoły. Do tej pory było ich 14, tak ładnie, parzyście. 5 dziewczyn i 9 chłopaków. Teraz.. Wszystko się zmieni.. Marysia posmutniała. Przynajmniej trafiła nam się super pani wychowawczyni. Przeszła już razem z Anią przez grupy dzieciaków z podstawówki i weszły na piętro. Odbyła się lekcja organizacyjna. W tym czasie Marysia i Ania zdążyły odszukać wszystkich nowych uczniów, powymieniać uwagi na ich temat i znów wyrazić swój strach.

Witam.

Postanowiłam stworzyć bloga, z taką moją opowieścią. Dać czasem upust moim emocjom kilku rozdziałach opowiadania. Może nie będzie to ciekawe, ale dla mnie bardzo ważne.
Sprawy organizacyjne? Posty będą pojawiać się nieregularnie. I to chyba tyle... Pozdrawiam :P


Wszelka zbieżność osób, nazwisk i sytuacji jest przypadkowa.